– Boję się.
– Czego?
– Wilka złego!
– ???
– Krok zrobić. Się boję.
– A! Chciałbyś się nie bać Raabit?
– No.
– A. I smutno ci? Bo jakiś oklapnięty jesteś…
– Oklapnięty?! Zaraz oklapnięty!!! To ucho tylko!
– …
– Smutny jestem, bo się boję.
– Hm…
– No… Chciałbym się nie bać.
– A jak by to było Raabit, jakbyś się nie bał?
– Och! Skakałbym po łące jak oszalały, wąchałbym kwiatki ile wlezie, ganiałbym inne zające, sarny, nawet wilki! I nic bym sobie nie robił z ich wielkich, białych kłów!
– Ach! Słyszę w tobie pełnię życia!
– No! Czuję się pełen werwy, pobudzony, uskrzydlony! Jak ty Zimorodku! Ty tak sobie fruwać możesz…
– A ty możesz, Raabit?
– Ja nie mam skrzydeł, mam tylko oklapnięte ucho…
– Przed chwilą miałeś skrzydła. Możesz je mieć?
– Hm… Mogę?
– Możesz?
– Mogę!!!
– Czy to skrzydła, odwaga, czy szczęście – wszystko mamy w sobie, Raabit. To kwestia naszego wyboru, świadomości pełni, obfitości, a nie braku. Możemy świadomie o tym postanowić i codziennie podejmować tę decyzję na nowo. Z chwili na chwilę wybierać to, co dla nas dobre, co nam służy i nas wzmacnia. Pamiętać, że mamy skrzydła i mówić życiu TAK!
Zatem Raabit – możesz mieć skrzydła?
Zauważać je u twych ramion codziennie od nowa?
„Szczęście jest motylem: próbuj je złapać, a odleci.
Usiądź w spokoju, a ono spocznie na twoim ramieniu.”
(A. de Mello, Przebudzenie)
Kasiu, trudno mi usiaść w spokoju kiedy zawsze biegałam.😘
Reniu! Są stworzenia na tym Świecie, które i w biegu są „spokojne”, obecne tu i teraz. Taka ich natura. Może i Twoja? 🙂